niedziela, 25 października 2015

Niech żyją belgijskie koronki!

Te wdzięczne koronkowe motylki kupiłam kilka lat temu w Belgii - to poza przepysznymi frytkami i goframi, najważniejsze dobro narodowe tego kraju.

Tym lampionem rozpoczynam też cykl METAMORFOZ - czyli nadanie drugiej duszy starym, niepotrzebnym i brzydkim (!?) przedmiotom.

Niestety, z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zdjęcia "przed", lecz może tym razem wystarczy krótki opis.
Była to metalowa "klatka", w której przyklejone były zielone i pomarańczowe suszone kwiaty. Stała u nas w domu od dawna, ale zdążyła już stracić swój świeży wygląd, suszki pokrył kurz. Po prostu przestała wyglądać estetycznie. Miała iść do wyrzucenia, ale postanowiłam ją w jakiś sposób reanimować. Pomalowałam ją na biało, później polakierowałam, a szybki okleiłam białą taśmą w delikatne kwiatowe wzory. I oczywiście wykorzystałam pamiątkowe belgijskie motylki - uznałam, że będą tu pasowały jak ulał :)
Na koniec wystarczy włożyć zapaloną świeczkę zapachową i rozkoszować się jej aromatem oraz ciepłym, subtelnym światłem, jaki daje lampion.

W tle zdjęcia również koronki - to śliczna koronkowa parasolka, tym razem przywiziona z Malty.

***

Evviva merletto belga!

Queste carine farfalle le ho comprate in Belgio qualche anno fa - dopo le patatine fritte e waffles, sono un simbolo nazionale per questo paese (merletto, non le farfalle).

Con questa lanterna vorrei cominciare un ciclo nuovo delle METAMORFOSI - quindi riciclabilita' e regalare la nuova vita e l'anima ai vecchi oggetti, inutili e proprio brutti (!?).

Purtroppo ho dimenticato di fare una foto "prima", ma forse questa volta basta una descrizione breve.
C'era una gabbia piccola fatta di metallo, in cui si trovavano i fiori essicchati (verde ed arancione). A casa nostra c'era da anni, pero' ha gia' perso la sua bellezza e lucentezza iniziale, si e' coperta di polvere. Non era piu' bella esteticamente. Volevo buttarla via, ma ho deciso di cambiarla. L'ho verniciata di bianco, poi ho applicato delle striscioline bianche su cui sono disegnati dei fiori delicati e grigi. Ovviamente alla fine l'ho decorata con delle farfalle - ho subito pensato che fossero adatte e perfette :)
Finalmente possiamo mettere una candela profumata e godere l'aroma e la luce calda che ti da una lanterna.

In fondo alla foto c'e' anche un piccolo ombrello, anche questo fatto di merletto - e quello che proviene da Malta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz